Pub istniał tutaj tyle, ile Winhill może sięgnąć pamięcią: czyli od zawsze. Znajduje się po prawej stronie ogromnego domu. Wejście wręcz tonie w kwiatach. Mały szyld kołysał się na wietrze, skrzypieniem zapraszając gości do środka.
Z zewnątrz gospoda (bo chyba to będzie jednak lepsze określenie) nie wyróżnia się niczym specjalnym, poza tonięciem w kwiatach. Jest to kremowy budynek z pięknymi, starymi okiennicami z drewna i w tym samym kolorze i z tego samego materiału belkami ozdobnymi. Dębowe drzwi przy otwieraniu lekko skrzypią, ale nadaje to niezwykłego klimatu. Szczególnie, gdy klient już wchodzi do środka i widzi wnętrze budowli...
A mianowicie: po wejściu do środka ujrzec można skromne pięć stolików, z trzema krzesełkami każdy. Całe wnętrze jest drewniane, urządzone w starym stylu. Na końcu znajduje się mini bar z ustawionymi kolejnymi trzema krzesełkami. Za barem widać nieco trunków i napojów. Drzwi z prawej strony za barem mogą prowadzić do kuchni.
Z kolei po lewej stronie widać schody, a nad nimi miniaturową ozdobę, przedstawiającą taką samą rozetkę, jaka jest na placu. Przy schodach położono mały, czerwony dywanik. Zapewne schody prowadzą do sal mieszkalnych.